Po powrocie z urlopu z zainteresowaniem zapoznałem się z zaległą prasą, w tym z wywiadem jakiego udzielił jednej z gazet Pan Poseł Janusz Dzięcioł. Taka prasówka jest dla mnie źródłem cennych informacji i materiałem do przemyśleń nad tym, co mógłbym w swojej pracy na rzecz Grudziądza i jego mieszkańców zmienić, poprawić. Pod jednym wszakże warunkiem, że przedstawione oceny opierają się na faktach i są merytoryczne. Tymczasem wypowiedzi Pana Posła wskazują na - delikatnie mówiąc - nieznajomość tego co dzieje się w Grudziądzu. Co gorsza, odkrywa się, że nie zna danych, które są ogólnie dostępne (np. dane finansowe z budżetu Miasta, które zastępuje ogólnikami). Wiem, że każdy parlamentarzysta chciałby pochwalić się tym, co zrobił dla miasta, z którego został wybrany oraz jego mieszkańców. Mogę się domyślać, że Pan Poseł mógłby przedstawić z czasu obecnej kadencji listę wielu drobnych spraw, nad którymi się pochylił, które były ważne dla przedstawiających je mieszkańców. I za to mu chwała. Z pewnością jednak mieszkańcy nie odwiedzają go dlatego, że nie mogą spotkać się w Ratuszu ze mną, lub moimi zastępcami. Spotkania takie odbywają się cyklicznie, o czym Pan Janusz jako były radny Grudziądza powinien wiedzieć. I zapewniam, że pod tym względem nic się nie zmieniło. Ubolewam jednak nad tym, że z braku sukcesów Pan Janusz Dzięcioł nie tylko niesłusznie dyskredytuje działania innych osób, ale także wprowadza opinię publiczną w błąd. To, że nie udało się Posłowi nic zrobić w sprawie WZU nie oznacza, że działania innych osób, w tym moje, były szkodliwe dla tej firmy. Jako dowód mogę przedstawić podziękowanie, jakie otrzymałem za swoje działania od związków zawodowych pracowników WZU.

Niestety, zarzucając szkodliwą działalność jednym, Pan Poseł zapomina, że sam powinien uderzyć się we własne piersi. Wspomnę chociażby sprawę Warsztatów Terapii Zajęciowej w Mniszku, w którą zaangażował się bez znajomości podstawowych faktów, do tego kompromitując się na spotkaniu z Panią Wojewodą, o które zresztą sam poprosił. Jest mi z tego powodu przykro, tym bardziej, że był zapraszany na spotkanie, na którym miał być zapoznany z całą sytuacją. Podobnie mówienie o zaprzepaszczeniu pracy mojego poprzednika w sprawie UMK świadczy o kompletnej ignorancji i nieznajomości faktów, a także nie pomaga mi przed spotkaniem „ostatniej szansy”, o które poprosiłem Jego Magnificencję Rektora UMK. Miałem nadzieję, że kto jak kto, ale parlamentarzyści murem będą w tej sprawie stać za mną. I stoją, za wyjątkiem Posła Dzięcioła. Być może nie zależy mu na tym, aby UMK dalej funkcjonowało w naszym mieście, o czym może świadczyć to, z jakim zaangażowaniem wspiera jedną z uczelni prywatnych. O ile jako włodarz miasta jestem za tym, aby oferta akademicka była jak najszersza (także oparta o dobre uczelnie niepubliczne), o tyle mam wrażenie, że Pan Poseł w tej kwestii trochę się zagalopował.

Zawsze deklarowałem moją pomoc i wsparcie wszystkim parlamentarzystom. Chętnie udzielę jej także Panu Posłowi Januszowi Dzięciołowi, o ile się o nią do mnie zwróci. Tyle tylko, że od czasu objęcia mandatu poselskiego nigdy tego nie zrobił.

I ostatnia sprawa na którą chciałbym zwrócić uwagę. Ostatnia, ale nie najmniej ważna. O tym, czy rządzący mają wizję miasta na najbliższe lata najlepiej przekonać się w trakcie bezpośredniej rozmowy, dyskusji. Nie wiem na podstawie czego wysunięta została teza o braku takiej wizji, skoro Pan Poseł Janusz Dzięcioł nie jest w ogóle tym zainteresowany, a na propozycję rozmowy na ten temat ………. odmówił.

Swoją drogą publiczne zastanawianie się nad tym, czy warto jeszcze być w partii do której się należy i z której jest się wybranym do parlamentu, czy już z niej rejterować może świadczyć o zwykłym koniunkturalizmie i braku odwagi, by podejmować męskie decyzje. A to w przypadku deklaracji o rozważaniu kandydowania na urząd Prezydenta Miasta, czy jakikolwiek inny urząd, jest kiepską rekomendacją. Zawsze oceniam innych po efektach ich pracy, o ile są mi znane. Niestety w przypadku niektórych osób - żałuję, że dotyczy to także Pana Posła Janusza Dzięcioła z tej kadencji - nie bardzo mam co oceniać. To źle, bo jest to niewykorzystana szansa dla naszego Miasta. Zaś budowanie wizerunku oraz ukrywanie braku sukcesów poprzez populizm i dyskredytowanie innych jest zwyczajnie niehonorowe.